Panie i Panowie, najwyższy czas przestawić Wam Wróżkę Chrzestną. Wróżka
Chrzestna z tego tytułu, iż została zamówiona na chrzciny pewnej
dziewczynki.
Lalka jest mojego wykonania (oprócz srebrnej podstawki ukradzionej od ohydnego, kiczowatego, pseudo-świątecznego świecznika z niby aniołem, która niejako narzuciła mi srebrną kolorystykę lalki i sam pomysł).
Lalunia jest dwa razy większa od poprzedniej (czyli Księcia). Kończyny i główkę odlałam z żywicy, niestety wciąż są wypełnione wewnątrz i lalka nie ma wstawianych oczu, tylko malowane (nadrobię to przy następnej lali). Żeby uzyskać wrażenie lewitacji, bezczelnie nadziałam lalkę na metalowy pręt, który oblałam gorącym klejem (korona również jest z gorącego kleju). Skrzydła wycięłam z półprzezroczystej kalki kreślarskiej (bardzo dobra na skrzydła - wystarczająco sztywna i jednocześnie w miarę elastyczna). Włosy prawdziwe i nawet niefarbowane. Całość obszyta masą koraliczków i innych pierdółek, czyli jak zawsze u mnie
Zdjęcia jak zwykle powalają jakością i profesjonalizmem.
Lalka jest mojego wykonania (oprócz srebrnej podstawki ukradzionej od ohydnego, kiczowatego, pseudo-świątecznego świecznika z niby aniołem, która niejako narzuciła mi srebrną kolorystykę lalki i sam pomysł).
Lalunia jest dwa razy większa od poprzedniej (czyli Księcia). Kończyny i główkę odlałam z żywicy, niestety wciąż są wypełnione wewnątrz i lalka nie ma wstawianych oczu, tylko malowane (nadrobię to przy następnej lali). Żeby uzyskać wrażenie lewitacji, bezczelnie nadziałam lalkę na metalowy pręt, który oblałam gorącym klejem (korona również jest z gorącego kleju). Skrzydła wycięłam z półprzezroczystej kalki kreślarskiej (bardzo dobra na skrzydła - wystarczająco sztywna i jednocześnie w miarę elastyczna). Włosy prawdziwe i nawet niefarbowane. Całość obszyta masą koraliczków i innych pierdółek, czyli jak zawsze u mnie
Zdjęcia jak zwykle powalają jakością i profesjonalizmem.
I co myślicie, są postępy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz