czwartek, 31 października 2013

kryptonim: DREAMWALKER

Po pierwsze - pobieram prywatne lekcje fotografii. Niestety, póki co cudzym aparatem. Zdjęcia wychodzą mi wciąż straszne pod kątem kompozycji, symetrii itp. istotnych rzeczy, ale przynajmniej jakościowo są lepsze, ostrzejsze i kompozycja właściwie również mniej nawala. Uczę się o oświetleniu, tle, cieniach.Profesjonalny fotograf pewnie by się przeżegnał, ale jak na mnie (czyli fotografowe beztalencie) jest ok:








Po drugie (i najważniejsze) - praca nad lalką z ruchomymi stawami jest na etapie bardzo zaawansowanym. Etap bardzo zaawansowany oznacza projekt z rozrysowanymi proporcjami oraz wykonany niecały prototyp z pewnej masy modelarskiej własnej mieszanki(otwierany łepek, popiersie, rączki,1 dłoń, uda, kolana, kulki do stawów). Mam trzy podstawowe problemy z tworzeniem prototypu:
- każda część ciała powinna być symetryczna,a uzyskanie symetrii jest dla mnie strasznie trudne
- zginane części po wyprostowaniu powinny do siebie równo przylegać, nie może być luk np. między udem a kolanem
- o ile dłonie mogą mieć różny kształt (palce różnie ustawione), o tyle stopy muszą być względem siebie identyczne i symetryczne, co za cholerę nie chce mi wyjść

Ponadto boję się jak przy każdym własnym projekcie, że tworząc coś własnego nie widzę jego oczywistych wad, które są zauważalne dla osoby nie patrzącej na to godzinami, dajmy na to hipotetyczny brak proporcji głowy w stosunku do popiersia albo za wielkie łapska. Nie potrafię krytycznie oceniać własnego tworu.

Lalka, mimo iż jeszcze fizycznie nie istnieje, ma już rozrysowane pięć tysięcy stylizacji (co robi sinestro na mega nudnym wykładzie? rysuje!), posiada 3 peruki,majty,dwadzieścia dwie sukienki i Imię. Imię powstało najpierw, gdyż to właśnie Imię warunkuje cały zamysł, stylistykę i tożsamość tworu.

Lalkowy projekt oficjalnie otrzymał kryptonim DREAMWALKER. Może i dziwnie brzmi, trochę głupawo się wymawia, ale doskonale oddaje to, co zrodziło mi się w łepku i trafnie podkreśla charakterystyczne akcenty wszystkich moich prac.

DREAMWALKER będzie (właściwie to już trochę jest...) lalką dużą, bo długości niecałych 80 cm. Osobiście wolę pracować nad rzeczami większych rozmiarów, mogę sobie wtedy poszaleć z detalami. Ot, taka moja indywidualna preferencja. Ponadto lalka posiada podwójne kulkowe stawy, co pozwoli na jej lepszą artykulację niż gdyby miała kulki pojedyncze. Bardzo staram się stworzyć kształt ciała jak najbardziej realistyczny - wypukłości kolan, wzniesienie karku, załamania powiek, zarys kości miednicy czy kręgosłupa. Raczej uciekam od azjatyckiej stylistyki twarzy. Buzia jest mam nadzieję na tyle "nijaka" i uniwersalna, żebym mogła odpowiednim makijażem uzyskać różne wyrazy twarzy do wybranej stylizacji.

Strasznie jestem przejęta tym projektem i bardzo, ale to BARDZO przykładam się do roboty.

Boję się tylko etapu odlewania, bo wprost nienawidzę pęcherzyków powietrza tworzących się w mieszance żywicy. odlewanie to najgorsza część lalkowej pracy.

Uprzejmie proszę o wsparcie duchowe, żebym tego nie spaprała

A na koniec jeszcze wygrzebane w odmętach nośników komputerowej pamięci zdjęcie tyciej laleczki, którą wykonałam jakieś sto lat temu z masy papierowej:


Gdyby ktoś nie poznawał, jest to Pan Tumnus z "Opowieści z Narnii"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz