czwartek, 31 października 2013

Matka Smoków

Ostatnimi czasy (i nie bez powodu!) panuje powszechny szał związany z serialem "Gra o tron" na podstawie serii powieści George'a R. R. Martina. Nie bez powodu, ponieważ cała historia jest skomplikowanym thrillerem politycznym teoretycznie dziejącym się w świecie fantasy, ale każdy człowiek nawet nie będący fanem gatunku wciąga się w ę historię i dostaje obsesji. Postacie i fabuła są na tyle skomplikowane i zaskakujące (no i autor co rusz kogoś uśmierca, co wcale nie przeszkadza mu w wykorzystaniu ich później ), że po prostu jak raz się człowiek z tym zetknie, to już na amen.

Postaram się opisać o co mi chodzi bez robienia spoilerów.

Fabuła opiera się na tym, ze kilka rodów walczy o jeden tron i to daje czytelnikowi/widzowi opcję nie dobrzy przeciwko źli, tylko kilka dobrze rozchwianych grup przeciwko sobie. I w sumie nie wiadomo, komu kibicować, poza tym ze chyba każdy nienawidzi osoby zajmującej tron obecnie. Ale do rzeczy!

Jedną z osób pretendujących do tronu jest Viserys, który z powodu pewnych rodzinnych "legend" uważa, że jest smokiem. Ma młodszą siostrę, którą traktuje gorzej niż psa, bo przecież to on jest królem itp., a ponadto ich rodzina miała skłonności do odchyłów psychicznych. Postanawia ją sprzedać (właściwie to wrobić w lukratywne małżeństwo), żeby mieć kasę na prowadzenie wojny.

Pomijając wszelkie szczegóły (bo może ktoś jeszcze nie oglądał/czytał) koniec końców to nie ta osoba miała w sobie smoka, co zakładała, poprzez małżeństwo odwróciły się pozycje i mamy silnego pretendenta do tronu - Daenerys Targaryen (jedna z fajniejszych postaci).

Wrzucam fragment z moją ulubioną sceną Daenrys kontra brachol:


W serialu Daenerys jest grana przez mało jeszcze znaną Emilię Clarke, która mimo że jest bardzo dobrze dobrana do roli, nastolatki już nie przypomina. Tworząc lalkę Dany (bo tak się skraca to imię) postanowiłam właśnie postawić na dziewczęcość i smarkaty wiek Królowej Smoków, a nie powielać cycaty wizerunek Dany, który mi zwyczajnie nie odpowiada. Jednocześnie chciałam w lalce pokazać, ze mimo tej nastoletniej jeszcze dziewczęcości i początkowego gnębienia to Dany jest babą ze stali. Nieodzowne też są smocze elementy, bo Dany to Matka Smoków.





Największym problemem w tej lalce okazały się włosy. Gdy po wielu poszukiwaniach odpowiedniego materiału (ciężko dostać białe/srebrne włosy ludzkie) zdecydowałam się na jedwabną czesankę, to okazało się, że w praktyce ta czesanka wyłazi lalce z głowy. Koniec końców pozaplatałam co się dało i wylałam litry superutrwalającego lakieru. Teraz włosy są sztywne jak karton i są takie błee, ale co zrobić.

Lalka ma całkowicie nowy, specjalnie dla Dany wykonany mold popiersia. Jest zrobiony aż do etapu "pod biustem", bo pierwotnie lalka miała być wydekoltowana, ale potem zrobiłam kolczasty kubraczek i teraz nie widać tego za bardzo. Jak się dobrze przyjrzycie, dostrzeżecie wgłębienia pod szyją, z których jestem wielce zadowolona. Ręce są te same co u Aurory, bo lalki są tych samych proporcji. Trochę mi się nie podobają jej rzęsy i chyba je przemaluję, ale to by oznaczało zrobienie od nowa całego makijażu (twarz jest już pokryta środkiem utrwalającym).

Lalka w całości z biskwitu, a smok z porcelitu. Od razu piszę, że mold smoka nie jest mój - kupiłam kiedyś surowy odlew na allegro (bo był smokiem i może kiedyś się przyda...) i teraz go powieliłam i pomalowałam tak, żeby przypominał jedno z "dzieci" Dany - Drogona. Ubranko zrobiłam z filcu, prawdziwego jedwabiu (poświęciłam bluzkę), niekrochmalonego tiulu i koraliczków. Kolce to ozdoba choinkowa z Tesco za 1,99 zł

Skoro już jesteśmy przy prawach autorskich to oświadzcam, że lalka przedstawiająca Dany jest wykonana tylko i wyłącznie na mój użytek i moją przyjemność, NIE W CELACH ZAROBKOWYCH.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz