Niniejszym uznaję moje studia za skończone!!! Trochę mi to zajęło, bo ciągnęłam dwa kierunki (ze skutkiem różnym), ale co tam
Jeszcze tego nie odczuwam, bo to wcale nie jest koniec mojej drogi
do wymarzonego zawodu. Jeszcze 4 miesiące do egzaminu zawodowego
wstępnego, potem jak los mi będzie sprzyjać 2/3 lata ciężkiej harówy i
ostateczny egzamin zawodowy. I jeszcze potem pół roku czekania na
ostateczną decyzję w mojej sprawie.
Niemniej zakończyłam pewien etap mojego życia i z tej okazji
zostałam uraczona prezentem, a w moim przypadku prezenty zazwyczaj są
lalkowe, a czasami lalkowo-książkowe.
Widziałam tę lalkę wielokrotnie na allu, jedna osoba wystawiała
cyklicznie po 1 sztuce, bardzo mi się ta lalka podobała, ale jakoś tak w
tamtym czasie miałam na oku "lepsze" okazy,. do których było mi
bardziej pilno. Poza tym an zdjęciach z aukcji lalka była tak okropnie
różowiusia i nie sprawiała wrażenia cudu ceramiki, którym, jak się teraz
okazuje, w rzeczywistości jest. Spodobała mi się dlatego, że jest
wysoka, na dorosłym ciele i ma ruchomy łepek.
Chodzi mi o Klaudię (Claudia) od Alberon. Nawet sobie wtedy zapisałam na dysku zdjęcia z aukcji:
Po wyjęciu lalki z pudełka okazało się, że zdjęcia zupełnie nie
ukazywały klasy tej lalki. Ona wcale nie jest różowa! Jej suknia jest w
kolorze ecru, a na ten materiał (atłas) jest nałożone coś w w rodzaju
satynowej mgiełki w delikatne, różowe paseczki. Cały strój zaskakuje
precyzją wykonania i samym wymyśleniem kroju, marszczeń, mini różyczek,
strusim piórkiem, malusią kameą przy dekolcie. No i ma wspaniały tren.
Atłasowa suknia jest dosyć wąska i dopasowana, z rozszerzonym dołem w
szpic, co jest trochę zniekształcone przez przezroczystą warstwę na
wierzchu. Wprowadziłam małą poprawkę do sukni - zawiązałam jej pod
biustem wstążkę w kolorze brudnego różu, żeby sukienka złapała proporcje
lalki. Klaudia otrzymała także od firmy zgrabną, bambusową parasolkę do
kompletu.
Sama lalka jako konstrukcja też jest cudem. Po pierwsze, ma
doskonałą mechanizację kończyn - rusza nogami jakby spacerowała, ale są
one na tyle sztywne, że się nie rozjeżdżają, ręce tak samo. Ponadto
Klaudia jest dosyć spora - większa nawet od mojej najwyższej Franklinki.
Po drugie: pięknie uszyty korpus, w dodatku wielowarstwowy i ma
pochowane szwy - wygląda nawet lepiej niż u Franklinów. No i ruchoma
głowa, co osobiście ostatnio bardzo w lalkach lubię, ale nie uznaję za
konieczność.
Jedyny minus w tej lalce to to, że mimo odlanego popiersia został
on zasłonięty sukienką po samą szyję, ale widać wymagała tego stylizacja
lalki, bo jej suknia jest z epoki, kiedy się zasłaniało szyję, żeby nie
kusić biednych facetów
Najcudowniejsze jednak są w Klaudii jej włosy i oczy. Włosy, bo są z
jakiegoś nieznanego mi materiału włosowego, który niczego właściwie
konkretnego nie przypomina. Wygląda jak pomieszanie włosów z żyłką
wędkarską, ale jednocześnie nie wyglądają one na strasznie sztuczne.
Co do oczu, są one szklane z jakby wklęsłą głębią, a na dnie mają
tęczówkę ze szkła weneckiego z takim jakby szaroniebieskim piaskiem.
Bardzo trudno to pokazać na zdjęciu, ale te oczy są fantastyczne! Tylko
że moim zdaniem są trochę za duże do tej lalki, nie widać prawie białka,
tylko sama fascynująca tęczówka.
Podsumowując, Klaudię od Alberon warto mieć, bo to doskonale
wykonana lalka, przy cenie porównywalnej do którejś z lepszych Barbie.
Nawet mi nie przeszkadzają jej słodziutkie kolory.
W końcu wrzucam bardziej udane zdjęcia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz