Poznańskie lumpeksy pod kątem lalek i zabawek to kompletne dno. Głownie dlatego, że przed wyłożeniem towaru jest on już dokładnie przebrany i wszelkie zabawki lądują na allegro albo są wydawane umówionym osobom :(((( i w efekcie zostaje parę maskotek. Sprawa z lumpeksami w mojej rodzinnej miejscowości ma się troszeczkę lepiej - tam zazwyczaj tez nic nie ma, ale jak raz na sto lat już się coś pojawi, to szczęka opada.
Tym razem udało mi się odkopać w stercie ciuchów lalkę firmy Danbury Mint z serii "Fairytale Dolls", w kórej znalazły się postaci ze znanych baśni.
Teoretycznie powinna wyglądać tak:
(zdjęcie promocyjne, rok 1988, 25 cali)
W serii ukazał się (yyy... ukazała?) m. in. Kopciuszek:
Niestety, lalka w żaden sposób nie przypominała brzoskwiniowego cuda powyżej. Bliżej jej było do bardzo sponiewieranej i obdartej wersji Baby Jagi. Włosy - strzęp. Suknia - czarnobrązowa, obszarpana i z zerwanymi klejnocikami. Buty - sztuk jeden (ale za to na obcasie). No brud, smród, mogiła i dramat. Udało się ją rozpoznać tylko dzięki olbrzymiemu tatuażowi "Fairy Godmother 1988".
Wróżka Chrzestna po kilku seriach mycia, prania i odplamiania ostatecznie musiała dostać nowe włosy, a strój wymagał kilku koniecznych zmian (koniecznych z powodu braku niektórych elementów). Niestety, od wielokrotnego prania suknia straciła swój śliczny brzoskwiniowy kolor i zrobiła się bladoróżowa.
Na dzień dzisiejszy wyszło tak:
i jeszcze dwie fotki "na żywo":
Wróżka Chrzestna ma niesamowity kształt twarzy i dłoni, który ciężko uchwycić na zdjęciu.
Ta lalka na pewno pojawi się jeszcze na blogu, bo moje próby doprowadzenia jej do stanu cudowności jeszcze się nie skończyły. Na pewno musi dostać buty na obcasie i różdżkę (bo co to za wróżka bez różdżki?).
Problem w tym, że lalka w obecnej formie jakoś mi się nie do końca podoba. Mam z nią neiokreslony problem.
Stąd pytanie do Was: przywrócić ją do stanu pierwotnego...
...czy rozebrać do gołego biskwitu i wystylizować ją od zera po swojemu? Bo z jednej strony szkoda psuć, a z drugiej i tak już nie ma np. oryginalnych włosów i dodatków.
Uprzejmie proszę o komentarze :)))
Uprzejmie proszę o komentarze :)))
ja bym ubrała ją po swojemu :)))
OdpowiedzUsuńCzy to coś na głowie /myślę o tym welonie/ to musi być go tak dużo? a jeśli tak to
OdpowiedzUsuńspróbuj go troszkę podnieś na wysokość ;)
Twoje podkreślam Twoje - wróżki są takie ładne :)))
Pozdrawiam
Dziękuję :) Już niedługo mam zamiar zaprezentować coś nowego swojego (oczywiście będzie bardzo baśniowo i koralikowo).
UsuńKurcze ja bym ją zrobiła od początku - biskwit cudny, kieckę w stanie obecnym można pominąć milczeniem i zrobić coś swojego ;) Obecne długie włosy bardzo mi się podobają, a suknię można zrobić niekoniecznie w różowym odcieniu ;) Oryginalną kieckę zawsze można schować ( w ten sposób u mnie pląta się pudełko oryginalnych, zmęczonych czasem kreacji lalkowych, a właścicielki hasają w nowych ciuchach, ale oryginał na wszelki wypadek jest ;) )
OdpowiedzUsuńChyba właśnie tak zrobię, a sukienkę schowam, bo kształt ciała tej lalki jest tak niewyobrażalnie zajebisty, że nie można go zakrywać różową kiecką :)
UsuńDwie opcje są kuszące: wystylizowana w całości przez Ciebie lalka byłaby z pewnością piękna, ale przywrócona bliżej oryginału, szczególnie jaśniejszych włosów, też by mi się podobała. Chyba jestem jednak za wersją całkiem nową, ale z jasnymi włosami i w estetyce wróżkowej. ;)
OdpowiedzUsuńChyba właśnie zdecyduję się na nową stylizację, ale bez psucia jej makijażu itp. oraz pozostając przy opcji "wróżka chrzestna".
UsuńUbrałabym ja po swojemu:)
OdpowiedzUsuńNie jestem fanką tiuli i welonów :). Lalka wydaje się mieć zdecydowany wyraz twarz - piękny malunek (cudne oczy) , mam wrażenie, że tyle różu nie podkreśla jej urody:)
Co zrobisz to zawsze twoja lalka i tobie ma się podobać:)
Ja jestem ciekawsza Twojej wersji- ta brzoskwiniowa wydaje mi się nieco...cóż, mdła. Ciemne włosy dodały jej trochę charakteru, ale mimo wszystko chciałabym zobaczyć sinistrową wizję.
OdpowiedzUsuńA Szczecińskie lumpy też poprzebierane, w ciągu miesiąca widziałam połówkę starej stefki (tę lepszą, górną) i odwieczną Śnieżkę od Simby, która- przysięgam- kwitnie w koszu od zeszłej zimy. Smutek.
jestem ciekawa*
OdpowiedzUsuńJakie miała szczęście że trafiłam na Ciebie :)
OdpowiedzUsuńJa bym zrobiła z niej swoją własną lalkę, nadała jej zupełnie innego charakteru, bo ma ogromny potencjał, twarz ma naprawdę wyjątkową, bardzo ciekawą i super by było spróbować jak może wyglądać w innej wersji, podejrzewam że nieporównywalnie ciekawiej niż w wróżkowej :)
A mnie się podoba taka jaka jest teraz. Normalna babka z krwi i kości, to znaczy całkiem ładna ciemnowłosa dziewczyna :) Ciuchy zawsze można wymienić na bardziej "casual" i będzie git! ...chociaż opcja wróżkowa kusi... ;)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji serdecznie zapraszam na moje Lalove Candy do 30 kwietnia 2014! Szczegóły tu: http://lalovo.blogspot.com/2014/03/wiosenne-porzadki-czyli-candy.html